Ula Radwańska przełamała wczoraj czarną serię porażek w turniejach WTA. Wygrała 6:2, 6:2 z rywalką, która reprezentuję USA - Varvarą Lepchenko.

Przebieg meczu był zaskakujący, rywalka Polki nie wygrała ani jednego gema, oznacza to że w meczu było aż 11 przełamań. Niestety potwierdza to fakt, iż przełamanie w damskim tenisie nic nie znaczy. Na usprawiedliwienie można dodać to, iż była to nawierzchnia ziemna, gdzie o przełamanie jednak łatwiej niż na twardej.

Teraz Ula zagra z Marion Bartoli. Trudno oczekiwać, że będzie w stanie wygrać, ponieważ dla francuskiej tenisistki będzie to pierwsze spotkanie w turnieju. Nie mniej jednak sporym osiągnięciem byłoby chociażby urwanie seta lub doprowadzenie do tie-breaka.

W tym turnieju gra też Agnieszka Radwańska, jej trener Tomasz Wiktorowski zapowiedział jednak, iż starszej z sióstr będzie chodziło bardziej o trening przed Roland Garros aniżeli o sukces w turnieju. Oznacza to najpewniej, że Radwańska nie będzie chciała wygrywać meczów za wszelką cenę.