Bohaterem turnieju ATP Costa do Sauipe został Łukasz Kubot grający rakietą Babolat. Polak zarówno w singlu jak i w deblu dotarł do finału. Niestety żadnego tytułu nie udało się zdobyć.

W singlu przegrał z świetnie dysponowanym Ferrero, który kilka lat temu wygrał Roland Garros. Mecz był jednostronny, Kubot ugrał tylko 1 gema.
W grze podwójnej grając w parze z Austriakiem Olivierem Marachem przegrali z zawodnikami pochodzącymi z Ameryki Południowej: Cuevas (Urugwaj) i Granollers (Argentyna).

Mimo tych porażek Polakowi należą się duże brawa. Myślę, że przyczyną porażek było zmęczenie, Kubot w przeciągu 48 godzin zagrał 7 spotkań! To praktycznie wydaje się niemożliwe, Łukasz powinien odpocząć, bo nie ma sensu się tak "katować" - to może skończyć się kontuzją, czego ja mu ze szczerego serca nie życzę.

Jednak to nie koniec polskich sukcesów, w challengerze rozgrywanym we włoskim Bergamo Michał Przysiężny doszedł do ćwierćfinału. Przypomnę, że 2 tygodnie temu popularny "Ołówek" wygrał turniej w Kazaniu (Rosja).
Jak tak dalej pójdzie to będziemy mieć w czołowej 100 rankingu 2 polskich zawodników.

Ukłony dla chłopaków i trzymamy kciuki za dalsze sukcesy.